"Chciałabym mieć w sobie tyle zapału i determinacji. Szczególnie w szukaniu osoby, która zapełniłaby lukę w moim uczuciowym, otwartym sercu, bo już trudno mi obserwować wokół siebie zakochanych.”
W debiutanckiej książce Adrianny Klasy Kłosińskiej poznajemy dwoje młodych ludzi. Atalia to początkująca dziennikarka, której życie uczuciowe niestety nie jest idealne. Dopiero rozstała się ze swoim partnerem, który już chwilę po zerwaniu nie daje jej spokoju i stara się odzyskać zaufanie dziewczyny. Poznajemy również Henrika, który zajmuje się rodzinnym interesem, pracując, jako kwiaciarz. Atalia i Henrik pierwszy raz na siebie trafiają, gdy dziewczyna pojawia się w rodzinnej kwiaciarni Henrika z pewną nietypową sprawą. Ich spotkanie zaowocuje ciekawą znajomością, a oni od początku poczują, że coś ich łączy. Czy tajemnice z przeszłości nie staną na przeszkodzie ich uczuciu? Czy Atalia i Henrik dadzą sobie szansę zostawiając za sobą wszystko to, co złe?
"Sama chciałabym wiedzieć dokładnie, co mnie z nim łączy. Trudno to nazwać miłością, a jeszcze trudnej mówić o przyjaźni, bo przyjaciele tak na siebie nie oddziałują".
Książka „To, co nas łączy” to historia dwojga młodych ludzi, którzy wpadają na siebie i z czasem rozkwita między nimi uczucie. Muszę przyznać, że to całkiem przyjemna pozycja, jednak kwiecisty język w jakim została napisana, nie do końca mnie porwał. Nie jestem fanką tak licznych epitetów i początkowo naprawdę trudno było mi przywyknąć do stylu. Od początku starałam się skupić na historii i bohaterach, przez co z każdą kolejną kartką znacznie łatwiej było mi czytać. Myślę, że jak na debiut to jest to całkiem dobry początek. Doceniam element tajemniczości, który pojawił się w fabule i przyjemnie urozmaicił całą historię. Mimo, że nie ocenia się książki po okładce, to właśnie w pierwszej kolejności okładka zadecydowała, że chcę poznać tę książkę, a po drugie Kopenhaga, którą miałam okazję zwiedzić i przyjemnie było tam wrócić po latach, choćby na kartkach czytanej właśnie książki.
Moja ocena książki 6/10.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu FILIA
Fabuła mnie zainteresowała. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy Ci się spodoba! ;)
UsuńMam nadzieję, że będzie mi dane przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńDaj potem znać! :)
UsuńWybacz, ale jeszcze do końca nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jasne ;)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Raczej nie wpisuje się w mój gust, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie trafia do mnie ta pozycja. Nie wiem czemu, tak po prostu jest. Nie trafia ona w moje gusta, więc sobie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńBuziaki :**
Nie sądzę, abym sięgnęła po książkę, nie przepadam za takimi klimatami, ale zbliżają się wakacje i czasem człowiek poszukuje lekkiej przygody czytelniczej. :)
OdpowiedzUsuńMogłabym zakupić tę książkę dla samej okładki ;p. Jest ona naprawdę cudowna i zapewne pięknie wyglada na półce. Jednak nie jestem przekonana co do fabuły. Wiele osób mówi, że ta książka jest okej, ale nic poza tym. Ty również oceniłaś ją 6/10, dlatego nie czuję się zobowiązania sięgać po tę książkę. Gdybym kiedyś ją dostała, to na pewno bym przeczytam, ale sama z siebie raczej jej nie zakupie.
OdpowiedzUsuńRzadko kupuję książki Filii, bo zniechęcają mnie ich niedokończone serie lub wiele błędów w książkach :/
OdpowiedzUsuńPoczekam na gorące lato, by zasiąść z tą książką gdzieś w cieniu jakiegoś drzewa. Bo wtedy powinna być idealna.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie lżejsze pozycje, zwłaszcza o tej porze roku. :)
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby ta książka mi przypadła do gustu, bo nie pociągają mnie romanse i obyczajówki :) Ale powieść wydaje się idealna na czerwcowe, gorące wieczory ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że w debiutach jest coś takiego hmm? Muszą być jakieś niedoskonałości i tak naprawdę dużą szansę jest że autorka może zaskoczyć poziomem następnej książki gorzej jest gdy na starcie autor wychodzi z bardzo dobrą książkę a później zaczyna mu iść z każdą kolejną coraz słabiej.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach. Lubię czytać debiuty polskich autorów bo wtedy widzę, czy debiutant ma potencjał ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej przekonuję się do debiutów ;) Może po sesji uda się ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńAktualnie mam dosyć romansów i obyczajówek, ale jak wróci mi ochota na takie klimaty, to będę miała pod uwagą tę książkę. Okładka to kwintesencja lata :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWiele osób zachwyca się okładką, a dla mnie tylko font i kolorystyka są strzałem w dziesiątkę. Co jak co, ale taki kolaż zdjęć kojarzy mi się z encyklopediami, z jakimi miałam do czynienia za czasów szkolnych. Porzucając kwestię szaty graficznej, przejdźmy do wnętrza, które nie wydaje mi się aż tak zaskakujące. Jednak nie ma się co dziwić, skoro w tym gatunku ciężko już o coś świeżego, aczkolwiek chętnie bym się tej książce przyjrzała. ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytam polskiej obyczajówki/romansów.. nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie irytują. Kwiecisty język to jednak coś, co mogłoby mnie porwać, więc może dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńNie dość, że nie przepadam za literaturą kobiecą, to jeszcze w tym przypadku fabuła wydaje mi się bardzo oklepana. A do tego kwiecisty język... Nie... To nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńKwiecisty język mnie odpycha, chyba sobie daruje ten tytuł. Do tego opis, który nie wróży nic nowego.. nie, dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!